Czy ja muszę każdą czynność poprawiać? Ulepszać, ale tak że trzeba ją zrobić od nowa?...
Wczoraj poczta, a dziś płyta.
A przecież prosiłem o pomoc. Mówiłem, że nie wiem, nie umiem. To pani w okienku wolała pokazać swoją wyższość. Tłumaczę ją i usprawiedliwiam. I coraz bardziej się wkurzam. Błogosławieni gruboskórni?...
Przecież to takie proste się wydawało. Pewne. Bez ryzyka. Może to dlatego? Brak świadomości ryzyka?
I co teraz? Nic nie robić czy spędzić pół życia zastanawiając się nad wymianą tuszu w drukarce? Nie lubię takich pytań, bo głupie są. Nierozwojowe. Na takie pytania dobrze jest odpowiadać nie odpowiadając na nie. 'Odpowiedź nie na temat.'
Kolejny raz przesłuchana Anathema - 'Hindsight' [połowa podczas pisania]. Bardzo bardzo. Są tam takie zdania, które w połączeniu z dźwiękami chwytają mnie mocniej za serce... Ściskają...
*
Kurcze. Jakoś się odkłada ten moment, choć czasem może się go życzy, ale na poważnie raczej nie. Bo samo to życzenie ma w sobie taką przeszywającą siłę... Paraliżującą może też. A może bardziej.
Odkłada się coś na kiedyś albo wcale się nie odkłada, a potem przychodzi taka i człowiek nie wie co robić. Bo w końcu cały czas się czuje żal i pretensje się ma, ale ta świadomość końca, nieuchronności przenika człowieka... I nie wiadomo czy jechać czy nie... I myśli się też. Dziwnie czasem. '33 sceny z życia' Małgorzaty Szumowskiej misie przypominają. Chociaż to jednak coś innego. Inny rodzaj relacji. Hmm... A może jednak nie?
Bliska osoba niebliska. Różne decyzje z bliska rozumie się inaczej. Rozumie się.
*
I jeszcze taki utwór, który raczej chyba nie powinien misie podobać. Ale klimat, głos i strzępki tekstu, które rozumiem sprawiają że lubię. A jak bardzo to się jeszcze okaże.
S.
2008-11-14
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz